czwartek, 3 listopada 2011

Trudne początki

Myśl o własnym blogu zakiełkowała we mnie dawno temu, nigdy jednak nie miałam czasu, aby podejść do tematu poważnie. Czas jest moim wrogiem, upływa zbyt szybko, przecieka jak woda między palcami. Odkąd pamiętam idę przez życie realizując powstałe w mojej głowie kolejne plany, od prostych aby mieć dach nad głową, do mniej prozaicznych jak urządzić swoje wymarzone "M" tak by było "moje" oraz do tych czym by kogo z bliskich obdarować. Lubię robić prezenty, nawet "ot tak", ale tkwi we mnie potrzeba wykonywania ich własnoręcznie, tak by obdarowany wiedział, że jest on specjalnie dla niego.
Z tej to potrzeby przez ostatnie pięć lat, w każdej wolnej chwili, wyszywałam przeróżnej treści i wielkości obrazki. Choć haft na dobre u mnie zagościł, powoli rodziła się potrzeba czegoś więcej, czegoś innego. Tak zaczeła się moja obecna przygoda z drutami. Pierwsze kroki były trudne (ostatni raz miałam druty w rękach 18 lat temu) co tu dużo mówić żałosne, nie pamiętałam nawet tego jak się nabiera oczka. Teraz idzie mi już lepiej, na swoim koncie mam dwa kolorowe szaliki i jestem w trakcie robienia kapy na łożko.
Wspomniałam o braku czasu, dlaczego? Bo chciałabym aby starczyło go na wszystko: na bycie z bliskimi, pracę, dom, wyszywanie, robienie na drutach i szydełku, na naukę decuopage, na spacery i wycieczki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za odwiedziny i komentarz.