Niedawno byliśmy na kilkudniowym wyjeździe do Zakopanego, trasa wiodła oczywiście przez Kraków więc obowiązkowo zaliczyć musiałam wizytę na Okrąglaku, na którym upolowałam głowę Mojżesza na tle tablic z Dekalogiem. Nie byłaby sobą gdybym skarbów nie przywiozła z Zakopanego - miniaturowe krzesło z wyplatanym siedziskiem i ... oczywiście krowi dzwonek, któremu zdążyłam już wymienić rzemyk na tasiemkę.
Po powrocie do domu przyszedł czas na odgruzowanie pokoju rodzinnego tzn. rozebranie i schowanie choinki oraz wszelkich ozdób. Siłą rozpędu zmieniłam zasłony a z resztek materiału uszyłam poszewki na poduszki. Obecnie pokój wydaje mi się większy.
A tak pokój wyglądał w czasie świątecznym:
Dziękuję za wizytę i życzę udanego weekendu:)
mam dwa dzwonki krowie...bardzo lubię wszelakie:))...ale zachciało mi sie tulipanów:)))
OdpowiedzUsuńGratuluje zdobyczy:). Ładnie u Ciebie i jaśniutko! Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńPrześlicznie u Ciebie...piękny klimat:) Serdecznie pozdrawiam i dziękuję za odwiedziny na blogu:)
OdpowiedzUsuńoj tulipanki piękne...a dzwonek krowi to i u mnie się znajdzie!!1Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńtablica wspaniała! Jak ja lubię takie miniaturki i dzwonki :)
OdpowiedzUsuńPiękny domek:))
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo za odwiedziny w Zaciszu. Przytulnie u Ciebie i jaśniutko. Kuchnia po odnowieniu zaprasza do gotowania. Ja uwielbiam to pomieszczenie w domu, nie na darmo nazywane sercem. Pozdrawiam cieplutko. Ania:)
OdpowiedzUsuńMiniaturowe krzesełko jest urocze, zmiany w mieszkanku superowe
OdpowiedzUsuń